* Leon
Jak zwykle, wieczór spędzałem w przydomowym warsztacie. Z zewnątrz dosięgał mnie ciepły, wiosenny wietrzyk. Powoli się ściemniało, na niebie pojawiła się już pierwsza gwiazda. Polerowałem skuter, a obok mnie siedział Maxi. Robił coś w telefonie, a po chwili wybuchnął śmiechem.
- Przeczytam ci coś.
- Jeśli to kawał, to sobie daruj. Mam już dość, dostałem zapas od Federico.
- Ale to właśnie o niego chodzi.
- W takim razie również sobie daruj.
- Oj słuchaj... Federico powiedział w tajemnicy Violetcie, że ma jakieś tam sny i są powiązane z wojną. Zawsze kończą się tym samym, czyli śmiercią. I one są jakieś tam magiczne - chłopak wykonał jakiś ruch ręką i zaczął się śmiać.
- I?
- Nie śmiejesz się? Co z tobą nie tak?
- Skąd wiesz o tym śnie?
- Natalia mi napisała.
- A Naty skąd wie?
- Violka jej powiedziała w sekrecie. - popatrzył na mnie jak na idiotę. - Nie rozumiem...
- Czego? - burknąłem.
- Nie lubisz go, a się nie śmiejesz.
- Wiesz co? - wstałem na równe nogi. - Mogę go w cholerę nie lubić, ale co śmiesznego jest w tym śnie?
- Wszystko?
- Nic, głąbie. A co jeśli przeszedł reinkarnację, a te sny to jego życie?! Pomyślałeś o tym?! Nie, bo przecież to takie zabawne, że ktoś oddał życie za wolny świat!
- Okej, luz... Czemu od razu się tak wkurzasz?
- Bo tajemnica to tajemnica do cholery! Wszyscy zachowaliście się jak kawał chamów. Nie umiecie uszanować tego, że ktoś nie życzy sobie, aby poszło w świat to co mówił. A tak poza tym, dzięki za ostrzeżenie. Teraz wiem, że nie powinienem wam powierzać żadnej tajemnicy. - zły wszedłem do domu, jednak po chwili się wróciłem. - Jestem u siebie, to ty spadaj stąd!
- Jak sobie chcesz.
Chłopak wziął swoje rzeczy i opuścił mój teren mieszkalny. Nie wiem czemu, aż tak się na niego wydarłem, ale z drugiej strony zasłużył sobie. Z tą reinkarnacją to tak tylko palnąłem, ale chłopak z pewnością łatwego życia nie miał i dość już, że wyśmiewają go z powodu braku rodziców. Nie lubię go, racja, ale wczułem się w jego sytuację. To mi wystarczyło, żeby stanąć w jego obronie.
Wszedłem do domu, aby napić się wody. Nagle przed oczami pojawiły się mroczki i miałem uczucie jakby coś we mnie trafiło, przebiło moje ciało w okolicach żołądka. Po chwili wszystko ustało zastępując to siwą mgłą, która powoli wszystko opętała. Upadłem bezsilny na zimną podłogę i tam wszystko przeczekałem. Tak jest najlepiej. Nauczyłem sobie z tym radzić, chociaż wcale nie było łatwo. Za pierwszym razem towarzyszyła mi panika, którą okazywałem na wszelkie możliwe sposoby. Później się przyzwyczaiłem, ale nie wiedziałem o co chodzi, dlatego zżerało mnie to od środka.
Po pięciu minutach wstałem z kafelek i wykonałem czynność, którą zamierzałem, a następnie wróciłem do warsztaty. Ku mojemu zaskoczeniu czekał tam Diego.
- To dziś?
- Co?
- Dobrze wiesz co. Widać po tobie Leon. Nie zauważy tego Violka, Camilla, Maxi, ale ja to widzę. Federico też to zobaczy.
- Następny zamierzasz mi o nim gadać?
- Tak. Musimy mu powiedzieć.
- Sam mu to powiedz. Nie mam zamiaru wracać do przeszłości, rozdrapywać starych ran. - wziąłem w rękę klucz francuski i się nim bawiłem.
- Leon, razem... Jak kiedyś.
- Kiedyś... - parsknąłem. - Ten dzieciak przynosi mi pecha. Znając życie znowu coś pójdzie nie tak.
- Pecha? Błagam, jakiego niby?
- Najpierw zostałem wyśmiany przy całej klasie, na ostatnim sprawdzianie z historii dostałem dwóję. Czaisz? Zawsze miałem szóstki z tematów wojennych. Dzisiaj pokłóciłem się przez niego z przyjacielem...
- To nie jego wina.
- A czyja?! Nie zamierzam się do niego zbliżać i tobie radzę to samo.
- Kiedyś nie można było was od siebie odpędzić.
- To były inne czasy, Diego.
- Musimy mu powiedzieć.
- Sam niech się dowie, tak jak my.
- Nie da rady... Za młody jest.
- Jest w tym samym wieku co ja. - spojrzałem mu w oczy. - Da radę. Ty byłeś jeszcze młodszy...
- Nie... Jest mniej stabilny emocjonalnie. Nie poradzi sobie z tym. A poza tym jak ma na to wpaść?
- Nie wiem. Miewa sny.
- Wiesz jakie?
- Zgadnij. - parsknąłem.
- Ale co w nich było?
- Nie wiem. Podobno każdy kończy się jego śmiercią.
- Normalne... Spróbuję z nim pogadać, o ile nie przestraszy się mnie.
- Coś ty mu ostatnio zrobił?
- Powiedziałem tylko jego ulubiony cytat. - zaśmiał się.
- Jak zareagował?
- Wtf? Kim ty jesteś? - oboje się zaśmialiśmy.
- Ale te słowa wcale nie są głupie... „Chciałbym obudzić się z amnezją" - powtarzałem sobie. - Pamiętasz co było dalej?
- „I zapomnieć o tych głupich, małych rzeczach".
- To jest z piosenki, tak?
- Yhmm...
- Pamiętasz coś z tego?
- Refren tylko i kawałeczek zwrotki.
- Jak to szło?
- Masz gitarę? Będzie mi lepiej.
- Jezu.. mi chodziło o tekst, a ty melodię pamiętasz. - zaśmiałem się. - Już idę.
Po około minucie byłem spowrotem z moim instrumentem. Pamiętam, jak Federico cały czas nucił to sobie i powtarzał, że zaśpiewa to swojej dziewczynie. Dziwne, że z piosenki, raczej miłosnej, zapamiętał tylko ten fragment. Najbardziej dramatyczny.
- Śpiewać w oryginalnym języku, czy w przetłumaczeniu na nasz?
- W oryginalnym.
Diego przejął ode mnie gitarę i zaczął grać refren dołączając do tego słowa. Po chwili śpiewałem razem z nim.
- I remember the day you told me you were leaving
I remember the make-up running down your face
And the dreams you left behind you didn’t need them
Like every single wish we ever made
I wish that I could wake up with amnesia
And forget about the stupid little things
Like the way it felt to fall asleep next to you
And the memories I never can escape
'Cause I’m not fine at all*
* Violetta
- Masz jeszcze ochotę na suchary, bo mam kolejny? - doszedł mnie męski głos.
Nie, tylko nie on.
- Co jest największą pomyłką w dzisiejszych czasach? Ufanie ludziom.
- Fede! - wybiegłam za nim z pokoju. - Daj mi to wytłumaczyć.
- Tu nie ma co tłumaczyć. Nie cofniesz tych słów, które wypowiedziałaś. Sto razy pomyśl zanim coś powiesz, bo ja to zapamiętam.
- Przepraszam.
- W dzisiejszych czasach trudno stwierdzić kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto nie.
- Fede! Porozmawiajmy...
- Miałaś nikomu nie mówić!
- Nigdy nie mówiłam, że jestem idealna! - wyrzuciłam ręce w powietrze.
- Ale nie mówiłaś też, że nie potrafisz dotrzymać sekretu!
- To ma aż takie znaczenie?! I tak nikt nie wierzy, że to coś więcej niż sen.
- Tak, ma. Dla mnie to było mega ważne. - odszedł zostawiając mnie samą. - Aha, i nie bój się! Leon nie dowie się o Alexie, przynajmniej nie ode mnie! Nie jestem taki jak ty...
Pobiegłam do drzwi pokoju chłopaka i zaczęłam powoli pukać. Prosiłam, aby otworzył, żeby dał mi to wyjaśnić, ale na marne. Później zaczęłam walić, ale również nie poskutkowało. Bezsilna zsunęłam się po drewnianej powłoce. To nie miało tak wyjść. Wszystko miało być inaczej. Gdybym mogła cofnąć czas... Usłyszałam w pomieszczeniu, gdzie przebywa mój brat cichy płacz. On? Myślałam, że upiera się faktu, że łzy mu „wyschły", bo za bardzo cierpiał w dzieciństwie. Ale czyżby to było dla niego, aż tak ważne? Uwierzyłam mu, bo ustaliliśmy, że będziemy wobec siebie zawsze szczerzy.
- Fede... - szepnęłam ledwo słyszalnie, nawet nie wiedząc czy mnie słyszy. - Płaczesz?
Nagle upadłam na ziemie. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Włoch otworzył drzwi.
- Film oglądam. - burknął.
Spojrzałam wgłąb i dostrzegłam jakiegoś płaczącego chłopca na ekranie plazmowego telewizora. W tej samej chwili prawie dostałam drzwiami w nos. Odeszłam do swojego pokoju ze zmoeszanymi uczuciami. Rzuciłam się ze sporym impetem na łóżko i usłyszałam głośny, przeciągnięty jęk. Wystraszona odskoczyłam, tym samym lądując na podłodze. Zza kołdry wychyliła się Naty. Całkiem o niej zapomniałam.
- I jak Fede? - powiedziała zaspanym głosem.
- Zgadnij...
- Przejdzie mu. - wzruszyła ramionami.
- Oby... - westchnęłam, ale czułam, że nie będzie to łatwe.
Federico to nie ten typ człowieka, który szybko zapomina i przebacza.
~~~~~~~~~~
*Amnesia - 5 Seconds Of Summer
Czeeeść Wam ♡
Koniec rodzinnej sielanki. Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział.
Kocham ❤❤❤
Fede jest wściekły na Vils. Nie dziwie mu się. Powiedział jej to w sekrecie, a ona powiedziała Naty. Wszystko doszło do Maxi'ego. Leon się wściekł, bo jako jedyny razem z Diego wiedzą o co chodzi. Też bym chciała wiedzieć, ale trochę sobie poczekam.
OdpowiedzUsuńCo się działo z Leonem? Kurde to opowiadanie jest takie zajebiste, że aż się boje pomyśleć co będzie jak je zakończysz. Dopiero się zaczęło, a ja już on końcu mówię. Mnie nie ogarniesz. 😂😂
Viola prosi Fede o jeszcze jedną szansę. Ehhh może kiedyś odzyska jego zaufanie. On nie powie Leonowi o Alex'ie, ale on jakoś na bank się dowie. Tylko jak?
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Leon wie, podsłuchał kawałek ich rozmowy wtedy :)
UsuńDziękuję, koocham ❤❤❤
Czy słyszysz moje wycie? 😂😂
OdpowiedzUsuń"Teraz wiem, że nie powinienem wam powierzać żadnej tajemnicy. - zły wszedłem do domu, jednak po chwili się wróciłem. - Jestem u siebie, to ty spadaj stąd! " 😂😂
Tak bardzo leję xDDD
Na miejscu Violetty, byłabym zła na Naty, bo to też jej wina i to w dużej mierze
Nie dziwię się reakcji Federico
Wcale a wcale
Jaka śliczna piosenka *-* Muszę posłuchać, bo tekst mnie urzekł
Co ten Leoniasty ma do ukrycia razem z Diego
Niech lepiej powiedzą o wszystkim Federico, bo jak powiedzą jemu, to my też się dowiemy ^^
Przekaż Violce, że zostało mi jeszcze trochę kompotów od babci, więc nimi spokojnie załatwi sobie przebaczenie u Fede, ewentualnie, jak sprzeda na allegro, to za hajs z nich pojedzie se na Majorkę
Achh, babcia i jej kompoty przebaczenia
Zacznę nimi dillować
Rozdział i tak zawalisty, pomimo tego, że relacje brat-siostra się nieco zepsuły
Ale przecież czasem coś się musi zepsuć, bo nie byłoby akcji ^^
Incredibly amazing episode
Czekam na next
Kocham ❤❤
Viola mówi, że skontaktuje się z Tobą w sprawie kompotów XDD
UsuńDziękuję kochana, kocham ❤❤❤
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego.
Dziękuję ❤
UsuńMOJEEEEEEE!!!!!!
OdpowiedzUsuńMega rozdział ♡! Przepraszam ze krótko ale musze lecieć :)
OdpowiedzUsuń(Dawna Julka Doman, Juluuś)
Dziękuję kochana ❤❤❤
UsuńDziękuję, kocham ❤❤❤
OdpowiedzUsuń