wtorek, 17 listopada 2015

Rozdział 11 - Elizabeth!

* Federico

Od około piętnastu minut siedzę przy barze popijając sok pomarańczowy i co raz spoglądając na chłopaków. Widziałem jak oni się świetnie bawią i po części im zazdrościłem. Też chciałem zapomnieć o świecie i rzucić się w wir zabawy, ale nie umiem. Ostatnie sytuacje mnie przytłaczają. Przez dobre kilka minut zastanawiałem się co teraz może robić Ludmiła. Z kim jest, jak wygląda? Muszę przestać o niej myśleć.
- Przepraszam. - zwróciła się do mnie ognistowłosa dziewczyna. - Ty jesteś Federico?
- Tak, o co chodzi? - spojrzałem na nią. Miała figurę modelki. Długie, zgrabne nogi i płaski brzuch.
- Twój przyjaciel poprosił, abym do ciebie podeszła.
- Jak się nazywa? - zapytałem z lekkim zirytowaniem.
- Marco, czy jakoś tak.
- Wiedziałem... - Powiedziałem bardziej do siebie, niż do niej. - Przepraszam, ale muszę iść. Przekaż mu, że poszedłem do domu. - Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem. Gdy tylko opuściłem lokal zimne powietrze obiło się falą o moją skórę. Ta noc była wyjątkowo zimna, jak na sierpień. Do domu stąd miałem około 20 minut drogi, ale zdecydowałem, że spacer dobrze mi zrobi. Ja kiedyś zabiję Marco. Ja mu się nie wtrącam w jego związki. I w tym momencie zrozumiałem co czuła mama przy dzisiejszej rozmowie. Przypomniałem sobie jej zapłakaną twarz. Ogarnęły mnie wyrzuty sumienia spowodowane moim zachowaniem. Wkońcu... będę miał rodzeństwo. Jeej... Jakby nie dość mi było Leona. Popatrzyłem na godzinę, na moim zegarku. Była 2:34, a ja mam samolot o 15. Przydałoby się jeszcze trochę zdrzemnąć. Zawiał mocniejszy wiatr, a ja przyspieszyłem kroku. Chcąc ukrócić drogę wszedłem do parku. Będąc w połowie usłyszałem krzyki.
- Zostaw mnie pedofilu! - krzyknęła jakaś dziewczyna.
- Zamknij mordę złotko. - Tym razem był to jakiś mężczyzna.
- Pomocy!! Pomocy! Pomo...! - Zastanawiałem się czy odegrać bohatera, czy nie. Ale jeżeli on ją zgwałci, albo zabije? Do końca życia będę miał wyrzuty sumienia, że nie podeszłem do tej biednej dziewczyny. Ale jak on mnie zabije?
Nie mogę tak ryzykować! Ale nie mogę tchórzyć!
- Pomyśl sobie, że to Ludmiła. Co byś wtedy zrobił? - powiedziałem sam do siebie.
Wkońcu odważyłem się i ruszyłem w kierunku nieznajomych. Zobaczyłem, że dziewczyna leży na kostkach, a facet próbuje się nią zabawić. Nie mogłem na to patrzeć. Przystanąłem na chwilę dzwoniąc na policję i ruszyłem dalej. W dzieciństwie ćwiczyłem Karate i Aikido i coś tam pamiętam, ale nie dużo. Tutaj przydałby się Hernandez. Cały się trzęsłem. Jak najciszej mogłem podeszłem do mężczyzny i go kopnąłem (To nie ze sztuk walki :D), a następnie chwyciłem go ręką.
- Policja już tu jedzie. - powiedziałem i odepchnąłem go od pół nagiej dziewczyny. Przycisnąłem go do ziemi, stając na nim, a ten ani myślał się nie wyrywać. Wkońcu przybiegli Leo i Marco, wcześniej zawiadomieni przeze mnie, a trzy minuty później przyjechała policja.
- Ma pan szczęście, że przestępca nie miał przy sobie ostrych narzędzi. - powiedział do mnie jeden z policjantów, gdy drugi prowadził tego gnoja do auta. - Jutro o 13 ma pan się wstawić na komisariacie. Będzie pan przesłuchiwany i przez tydzień ma pan zakaz opuszczania kraju. Jest pan naszym świadkiem koronnym.
- Ale ja mam jutro lot do Argentyny! - zawołałem.
- Przykro nam. - oznajmił i odszedł. - Imię? - tym razem odezwał się inny.
- Federico.
- Nazwisko?
- Verdas. - westchnąłem.
- Lat?
- Siedemnaście.
- Miejsce mieszkania? - Podałem prawidłowy adres i pozostałe dane.
Zobaczyłem, że ta dziewczyna siedzi na ławce i z kimś rozmawia, a gdy skończyła, odważyłem się do niej podejść. Miała czarną twarz od tuszu, potargane włosy, lekko porwane ubrania i kilka zadrapań.
- Jak się pani czuje? - Zapytałem. Nie wiedziałem jak się do niej zwracać pomimo, że nie wyglądała na wiele starszą ode mnie.
- A jak może się czuć prawie zgwałcona dziewczyna?! - krzyknęła. Poczułem się głupio zadając te pytanie.
- Przepraszam. - Szepnąłem.
- Nie, to ja przepraszam. Poniosło mnie. Po prostu.. ja nie wiem, jak to się stało... ja.. - zaczęła płakać.
- Spokojnie. Ten gnojek zgnije w więzieniu. Obiecuję. - szatynka spojrzała mi w oczy. Jej spojrzenie przypominało mi to jak Ludmiła na mnie patrzyła.
- Elizabeth! - z samochodu, który właśnie podjechał, wysiadła jakaś kobieta.
- Muszę iść. Pewnie zobaczymy się jutro. Jaa..
- Liz!
- Ja dziękuję panu. - powiedziała ze łzami w oczach i ruszyła w kierunku samochodu. Jestem pewien, że nie miała więcej niż siedemnaście lat.

*-----*-----*-----*

Cześć Wam!! ~♥~
Dzisiaj krótki rozdział, ale moim zdaniem może być :]
Niech już będą wakacje!
Albo przynajmniej czerwiec, bo mam dość.
Tylko się ucz i ucz. ;-;

Co do rozmowy to kochani niestety nic pewnego. Mój brat się rozchorował, a do Cheryll nie można i nic nie wiadomo.
Jeżeli już to NIE W PIĄTEK, A SOBOTĘ!
Mimo wszystko postaram się w piątek coś napisać i dodam w sobotę. (Jeżeli się uda)

I przepraszam za to uniesienie pod poprzednim rozdziałem.
Wiem, że jest szkoła i wgl.
Ja też nie mam czasu na czytanie wszystkich blogów (za co przelraszam, ale staram się czytać, jak coś xd)
Ja wszystko rozumiem, tylko zmartwiła nas ich liczba.

Bardzo Was kochamy!!! ~♥~♥~♥~

PS. Dodałam nowego bohatera do zakładki jak coś.

I zapraszamy na Ask'a, Wattpad'a, pocztę (?) do składania zamówień i pisania komentarzy. :))

PS. 2 - To skierowane jest do Hope Martin, właściwie. :) (Mam nadzieję, że przeczyta)
Napisz do nas na pocztę, ok? Chociaż nazwę czy coś.

I jeszcze raz kochamy!! ~♥~

7 komentarzy:

  1. Super, tak dużo Federico *-* Hah taki superhero xD w moim opowiadaniu też uratował dziewczynę, tylko była nią Camila a on trafił do szpitala, ale nieważne, jak kiedyś przeczytasz to zobaczysz ^^
    Niech Ludmiła się wypcha, skoro ma swojego Tomaska! (Sorry, emocje xD)
    Szkoda mi Fede, ale ja na jego miejscu bym wyjechała raz na zawsze.
    Już nie mogę się doczekać dalszej części ❤
    Jakby co, to od piątku do środy będę za granicą, więc będą takie sytuacje, w których trochę spóźnię się z komentarzem. Mam nadzieję, że nie będziesz mieć mi tego za złe :)
    Pozdrawiam, Kath :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Oczywiście, że nie będę miała za złe! :*
      Fakt, jeszcze nie przeczytałam twojego opowiadania, ale bądź pewna, że to zrobię wkrótce, bo teraz muszę się uczyć na sprawdzian z biologii :c

      Usuń
  2. Rozdział cudo :**
    Federico bohater :3
    Przepraszam że tak krótko ale jutro kartkówka z fizyki :c
    Czekam na nexta :**

    Kocham♥♥
    Ola.

    OdpowiedzUsuń