* Ludmiła
Właśnie wracamy z policji. Jakoś funkcjonariusze nie wykazali się szczególnym zaciekawieniem w całej sprawie. Cały czas tylko zastanawiam się kto mógł wybić te okno. Może to jakaś pomyłka? Chociaż.. nie, przecież dokładnie tam było napisane, że o mnie chodzi. Mam już dość wszystkiego! Czasami nie chce mi się żyć... Fede, brak słów. Myślałam, że chociaż przyjaciółmi jesteśmy, ale najwidoczniej nie. Zakpił sobie ze mnie jak wszyscy inni. Nienawidzę siebie! Gdybym mogła cokolwiek zmienić na świecie, mnie by tutaj nie było.
- Lu? - Z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy. - Wysadzimy cię tutaj, dobrze? Zawsze to szybciej w pracy będziemy.
Oczywiście, dla nich liczy się tylko praca. Mnie mają gdzieś.
- Jasne. - powiedziałam ze sztuczną radością. Jeszcze ta cholerna noga. Przez nią w domu będę pół godziny później.
Po zatrzymaniu samochodu 'szybko' udałam się w stronę domu. Docierając na miejsce zobaczyłam Natalię walącą do moich drzwi.
- Naty? Co ty tu robisz? - zapytałam podchodząc do niej.
- Co ty sobie dziewczyno wyobrażasz?!
- Nie wiem o co ci chodzi.
- Maxi zerwał ze mną!!
- Najwidoczniej miał powód. - powiedziałam otwierając drzwi i wskazując ręką, aby Nata weszła.
- No właśnie! Coś ty mu nagadała?!
- Nie mam pojęcia o czym mówisz. - powiedziałam wchodząc do salonu i podając dziewczynie szklankę wody.
- Nie chcę. - powiedziała stanowczo. - Po pierwsze, wiem, że grzebałaś mi w telefonie. - w tym momencie woda, którą miałam w ręce wylądowała na podłodze. Skąd ona wie? Przecież ja o tym nikomu nie mówiłam! - A po drugie...
- Skąd wiesz?! - krzyknęłam, a po chwili zakryłam usta dłonią, orientując się, że właśnie sama siebie zdradziłam.
- Wiedziałam!! Od początku coś podejrzewałam, ale miałam nadzieję, że to fałsz!! Kochany anonim mi to napisał! Ale nie rozumiem... Dlaczego wciskasz Maxiemu kity, że kręce z Fede?
- Bo tak jest! Chyba dokładnie widziałam sms'a od Federico. "Kocham cię bardzo, ale ja musiałem wyjechać, chociaż wolałbym zostać z tobą..." - na wspomnienie tamtego dnia po moim policzku zleciła łza. Natalia niespodziewanie zaczęła się śmiać. - O co ci chodzi?
- O to, że ja zmuszałam Fede, żeby wrócił. Codziennie pisałam do niego jakim jest idiotą, a to, to tylko miała być propozycja jak ma wyrazić swoje uczucia do ciebie. A poza tym, on szykuje ci niespodziankę. - znów zaczęła się śmiać.
- Dziwi mnie tylko to, że do ciebie pisze, a do mnie nie.
- Gdyż, iż, ponieważ zmieniłaś numer idiotko, a zabroniłaś mi podawania go komu kolwiek. Listów nie pisze, bo nie zna adresu twojego, a co do skypa to go nie ma. - tym razem i ja zaczęłam się śmiać, ale zaraz po tym miałam minę jakbym zobaczyła ducha.
- Co się dzieje? - zapytała Vidal robiąc zatroskaną minę.
- Ja Maxiemu o niczym nie mówiłam. - powiedziałam wystraszona.
- Ale on mówił, że napisałaś do niego na facebook'u.
- Co?! Nie! Ja nic nie pisałam! Przysięgam! Nikomu też o tym nie mówiłam! - to było naprawdę dziwne. Po chwili opadłam na kanapę i zakryłam twarz dłońmi. Nie mogłam już powstrzymywać łez. Nie wiedziałam co się dzieje, a najgorsze jest to, że nie mogę temu zapobiec, a moją przyjaciółkę oskarżyłam o flirt z chłopakiem, którego kocham. Jednak coś mi nie pasowało. Mianowicie Tomas. Przecież on mówił, że z jakąś dziewczyną postąpił już tak samo, więc może on nie chciał znać mojego numeru, adresu. Może on nie chciał znać mnie? Niestety, ale to bardzo możliwe. Musiałam się komuś wygadać.
- Ja się zbieram. - powiedziała ja na złość moja towarzyszka. - Wpadnę wieczorem, jeśli mogę.
- Jasne. - słabo się uśmiechnęłam i odprowadziłam ją do drzwi.
Skoro tą osobą nie mogła być Naty, wykręciłam pewien numer.
- Cześć! Możemy się spotkać? Za pół godziny, u mnie.
* Violetta
Po zakończonym śniadaniu udałam się do pokoju, w którym miałam moje wszystkie rzeczy. Nie było ich dużo. Rodzice Leona przywieźli mi chwilę temu kilka ubrań myśląc, że tutaj zostanę. Mam też telefon, szczotkę i szczoteczkę do zębów. Nic poza tym.
- Ty s**o! - krzyknął głos za mną. Od razu odwróciłam się na pięcie. Nie myliłam się. To była Lara. - Specjalnie to zrobiłaś!!
- No, co zrobiłam?!
- Oblałaś mnie sokiem! - na jej słowa tylko się zaśmiałam. - Co się tak gapisz?! Masz mi odkupić ciuchy.
- Po pierwsze nie oblałam cię specjalnie, a po drugie nawet jeśli to i tak nic bym tobie nie kupiła, zapomnij! - dziewczyna tylko parsknęła.
- Mam wyjawić sekret twojego ojca? - zapytała krzyżując ręce.
- Już to zrobiłaś. - powiedziałam jakby obojętnie.
- A pozatym skąd masz koszulkę Leona?!
- Wiesz, w nocy wieele się działo. - powiedziałam niewinnie, po czym odeszłam szturchając ją w ramię. Dziewczynę ewidentnie zatkało.
Weszłam do 'mojego' pokoju i rzuciłam się na łóżko. Było bardzo wygodne, i w dodatku jak pachniało! Postanowiłam, że zmienię tą bluzkę, chociaż według mnie wyglądałam uroczo. Nałożyłam jakiś biały t-shirt z czarnym napisem #SELFIE. Już miałam oddać koszulkę Leonowi, ale stwierdziłam, że zostawię ją sobie 'Na Pamiątkę'. Wychodząc z pokoju usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Była to pani Helena. Szybko zbiegłam na dół, rozglądając się skąd dochodził dźwięk. Matkę Leona zastałam w kuchni.
- Chodź skarbie. - powiedziała radośnie, ale i poważnie. Podążyłam za kobietą do jadalni. - Powiedz mi co się naprawdę wczoraj stało.
- Ja.. ja.. spadłam z huśtawki, a potem ona uderzyła we mnie.
- Słońce, nie musisz kłamać. Leon mi opowiedział o wszystkim.
- Więc pani już wie. Tata.. on jest dobrym człowiekiem. On tylko się pogubił po śmierci mamy. Wiem, że on mnie kocha, tak jak ja jego. My mamy tylko siebie. - Nie wiem czemu, ale czułam, że mogę się wygadać tej kobiecie. Przypominała mi... mamę. - Miałam 6 lat, jak matka zmarła. Miała raka. Nie pamiętam jej zbyt dobrze. Mam tylko małe przejawy. Nie pamiętam nawet jak dokładnie wyglądała. - po moim policzku spłynęła samotna, zimna łza. - Tata mówił, że gdy się poznali wyglądała tak samo jak ja, tylko nie miała fioletowych końcówek. Nie rozmawiamy zbyt często o niej. Zarówno dla mnie jak i dla niego jest to ciężki temat. Czasem wykradam album i go przeglądam dokładnie. Niech pani uwierzy, że ciężko jest wychowywać samemu dziecko, a teraz nastolatkę. Po śmierci mamy, tata...
- Śmiało, możesz mi powiedzieć, Violu. Nikomu nie powiem. - kobieta się we mnie bacznie przyglądała, a swoją rękę położyła na moją.
- On zaczął ćpać. Całe szczęście ciocia nam pomogła. Mam jednak wrażenie, że czasem nadal to robi. W tamtym miesiącu znalazłam u niego trawkę. Zawsze po narkotykach jest nerwowy, jak wczoraj. Chociaż tego nie okazuje, wiem, że bardzo tęskni za mamą. Codziennie zachodzi do niej na cmentarz. Modli się, żeby mu pomogła, żeby mu pomogła mnie zmienić, jednak to nic nie daje. Ja.. ja chcę, ale nie potrafię. - powiedziałam, a moja twarz zrobiła się czerwona. Z oczu wypłynęły kolejne łzy. - Przepraszam. Nie chciałam panią zanudzać. - szepnęłam.
- Kochanie... - pani Helena niespodziewanie mnie przytuliła. Właśnie tak wyobrażałam sobie mamę. - Jeżeli będziesz miała jakikolwiek problem przychódź do mnie. - obie na chwilę zamilkłyśmy. - Co zamierzasz z sobą zrobić? Bo chyba nie wrócisz do ojca.
- Nie wiem. Tylko proszę nie powiadamiać policji. Obiecuje pani?
- Obiecuję. - pani Helena się szczerze uśmiechnęła, po czym znów mnie przytuliła. Niektórzy swoich rodziców nie cierpią, chcieliby, żeby ich nie było, ale ja chciałabym mieć prawdziwą, pełną rodzinę. I matkę, i ojca.
#~~#~~~#~~#~~~#~~#
Hej kochani!!
Jest rozdział! Wiem, że mega krótki, ale cóż. Lepsze to niż nic.
Nie musicie mnie już zabijać z powodu Fedaty! :)
Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby ich połączyć.
Trochę Violi. W następnym rozdziale może będzie trochę o Federico.
Jak myślicie, do kogo Lu zadzwoniła?
Liczę na wasze opinie i komentarze!
Kocham mocno!!! ❤❤❤
PS. Zapraszam na "Be Better". Niedługo pojawi się rozdział! Jakby coś to autorka to Callaaa jakbyście mieli wątpliwości czy coś!
Tini Stoessel ❤
OdpowiedzUsuńTmy razem wrócę na pewno Miśka !!!! <3
UsuńJula Blanca Lambre ❤
OdpowiedzUsuńHej miś!
UsuńPowiem jedno!
WOW!
Niesamowity rozdzial!
Pani Helenka kochana <3
Mega ją polubiłam!
Taka miła dobra fajna
...
Biedna Vilu..
Ciekawe co zrobi
I ten teskt ,,O j dużo sie w nocy dziialooooo''
Hahahhaah rozwalilas mnie :')
Cudowny rozdzial
KOCHAM <3
Blanca Lambre
wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba
kłótnia Lu i Naty nie wiem czemu mnie rozbawiła
a jak Vilotta opowiadała o mamie to zrobiło mi się smutno
czekam na next i zapraszam do siebie
http://opowiadania-fedemila.blogspot.com/
Oby Lu nie zadzwoniła do Tomasa... Według mnie, policja powinna zostać powiadomiona o tym, jaki jest German. I Helena to przecież przyszła teściowa Vilu, więc może się czuć jakby miała mamę xD Świetny rozdział, jak każdy ^^
OdpowiedzUsuń