* Ludmiła
Sama nie wierzę w swoje szczęście. Federico jest naprawdę kochany. Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca, gdzie mógł mnie zapytać o chodzenie, niż katedra. Ten budynek ma coś w sobie. Jakąś moc, którą przyciąga do siebie ludzi. Nawet z Violettą potrafiłyśmy zachowywać się normalnie.
- Fede, coś się dzieje? - usłyszałam z tyłu zmartwiony głos Violetty.
- Nie. - uśmiechnął się smutno.
- Co jest skarbie? Nie wyglądasz za dobrze. - podeszłam do niego i złapałam za dłoń.
- Ty jej na to pozwalasz? - zapytała, wyraźnie zdziwiona, szatynka.
- Jesteśmy razem. - odparłam i spotłam nasze dłonie.
- Gratuluję stary. - podeszli do niego Leon i Maxi, a następnie Camila.
- Cierpliwości. - szepnęła na tyle głośno, żebym mogła to usłyszeć, Violka tuląc się do mojego chłopaka.
* jakiś czas później *
* Leon
- Nazwa ulicy Fleet przypomina o, kiedyś bardzo dużej, rzece płynącej tutaj. Teraz nie zobaczycie jej gołym okiem, chyba że przy samym ujściu do Tamizy, pod mostem Blackfrairs. - siedzieliśmy w hotelu i słuchaliśmy Josha, który opowiadał nam ciekawostki o Londynie.
Poznaliśmy go podczas próby. Jest w naszym wieku i również bierze udział w konkursie.
- The Fleet River ma swoje źródła na wzgórzach Hampstead Heath, gdzie wypełnia sobą trzy, sztuczne jeziorka zwane Hampstead Ponds. Największe z nich służy latem, przy dobrej pogodzie jako basen dla mężczyzn, te najładniejsze dla kobiet, a ostatnie bez płciowej segregacji. Chodziły kiedyś plotki, że ten kto utopi się we Fleet, utknie między życiem, a śmiercią. Koniec końców obalono tą pogłoskę, ale jak jest naprawdę nie wie nikt.
- Skąd ty wiesz to wszystko? - zapytała Camila. Wyraźnie była zainteresowana.
- Lubię historię. To tyle. - zaśmiał się brunet. - Powiedzieć Wam o czymś jeszcze?
- A może...
- Idziemy na London Eye? - spytałem znudzony.
- London Eye powstało w.... - zaczął Avery.
- Skończ.
- Leon, mogę cię na chwilę? - spytała Viola uśmiechając się sztucznie.
Poszliśmy do łazienki, a z pokoju dopadło nas jedno, wielkie 'Uuu'.
- Czemu jesteś dla niego taki niemiły?
- Nie widzisz jak na ciebie patrzy? - mówiliśmy szeptem.
- Leon, idioto... Wiesz, że tylko ciebie kocham. - na potwierdzenie swych słów mnie pocałowała.
- Okej, wierzę ci. - zaśmiałem się i wyszliśmy z pomieszczenia.
***
Zatrzymaliśmy się przed szukanym przez nas obiektem. Kapsuły London Eye, ku naszemu zdziwieniu były naprawdę duże.
- Ile się tu mieści osób? - zapytał Fede.
- Około dwudziestu pięciu. Z daleka wyglądają na małe, ale to pozór.
- A jak teraz wejdziemy to ile tam spędzimy czasu? - spojrzałem zdenerwowany na zegarek.
- Koło dopiero się napełnia i współczuję tym co wsiadają do pierwszej kapsuły. Jest kolejka około stu osób, więc to będą zaledwie cztery. Sam nie wiem. Rzadko tu bywam, ale wiem, że można sobie rezerwować miejsca. (A. Z tą rezerwacją to jak jest, nie wiem. Wymyśliłam to na potrzeby opowiadania.)
- To może chodźmy teraz do tej kawiarni i przyjdziemy na umówioną godzinę. - zaproponował Maxi.
- A może do Cafe Loren? Jest za rogiem. - wtrącił Josh. - Fajny klimat, dobre jedzenie, kawa...
- Prowadź.
Szliśmy około pięciu minut, nie dłużej. We wnętrzu budynku panowały ciepłe barwy. Stoliki były poustawiane perfekcyjnie równo. Można by powiedzieć, że byli przygotowani nawet na przybycie królowej Elżbiety II. Tak przy okazji, niestety nie mieliśmy szczęścia i flaga była opuszczona.
* sobota, przed występem *
- Napewno wszystko dobrze? - lekko gładziłem brata po plecach.
Nie wiem co mu się stało. Stał blady i zaczął kaszlać. Martwię się o niego. Co gorsze, mama do mnie dzwoniła i mówiła, że ojca wreszcie skazali. Teraz jest jeszcze bardziej nikłe znalezienie dawcy. Fede ostatnio miał mniej energii niż zawsze. Mam nadzieję, że nic mu nie jest. Oczywiście nic mu nie mówiłem. Wtedy by się totalnie załamał, a tego nie chcę. Zwłaszcza przed występem.
- Masz tu wody. - szklankę z cieczą podała mu Angie, a on tylko kiwnął głową, co miało znaczyć "dziękuję".
Upił trzy łyki wody i nagle przestał, jakby zobaczył ducha. Z korytarza pobiegł do garderoby. Ruszyłem za nim nie wiedząc o co mu chodzi. Kiedy dotarłem na miejsce, zobaczyłem, że Fede poprawia swoją grzywkę.
- Głupku... - szturchnąłem go w ramię, śmiejąc się. - Myślałem, że coś ci się stało.
- Grzywka była potargana. - uśmiechnął się niewinnie.
- To tylko grzywka, idioto.
- Fede, teraz twoja kolej. - powiedział Maxi, uchylając lekko drzwi.
- Pomyślnej próby! - krzyknąłem za bratem i zostałem sam, z kumplem w garderobie.
Rozmawialiśmy sobie w najlepsze, kiedy nagle doszedł nas panujący wokół gwar. Wyszliśmy na korytarz w poszukiwaniu przyczyny zamieszania. Ku naszemu przerażeniu dobiegał ze sceny.
- Nie, tylko nie on. - powiedziałem sam do siebie i przekląłem się w myślach za kiedyś wypowiedziane słowa: Był bliski śmierci trzy razy. Kiedyś musi nadejść koniec.
Weszliśmy niepewnie na scenę, gdzie na środku leżał mój brat, obok siedzieli nauczyciele, dyrektor tej całej szopki co miała się odbyć, zapłakana Ludmiła oraz spanikowane Violetta i Camila.
- Ruszcie się ktoś i dzwońcie po pogotowie! - krzyknął Pablo, a Viola, jakby wybudzona z transu chwyciła za telefon.
Zdarzeniu z daleka przyglądali się uczniowie innych szkół, które biorą udział w konkursie. Podbiegłem do Federico i chwyciłem go za dłoń. Był blady, a z nosa pociekła mu krew. Wnioskuję, że spadł z krzesła.
- Dlaczego ty mi to zawsze robisz? Co?! Dlaczego?!
Nie mogłem, a raczej nie chciałem uwierzyć w to co się dzieje.
- Nie wyczuwam pulsu! Przyprowadził ktoś tego lekarza?! - krzyknęła Angie.
On nie może umrzeć. Za dużo przeszedł. Nie może. Oparłem się o ścianę, po chwili z niej zjeżdżając. Schowałem twarz w dłonie i płakałem. Jak jeszcze nigdy.
~~~~~
Cześć ❤
Chyba najkrótszy rozdział w historii bloga i przyznam, że mi się nie podoba.
No to jeszcze epilog i koniec. Mogę zdradzić jedynie, że następna historia będzie całkowicie inna.
Przypominam o konkursie.
Kocham ❤❤❤
Wrócę. Jestem przerażona 😞
OdpowiedzUsuńNoe wierzę, że jeszcze epilog i koniec tego opowiadania. Będzie nowe to chociaż tyle. Będzie jeszcze lepsze od tego! Wiem to! Takie dwie zdolniachy to ma być beznadziejne? Nie ma szans.
UsuńLeon zazdrosny. Na szczęście szybko mu przeszło. Violka skutecznie mu pokazała kogo kocha. 😁
Wszyscy w szoku, że Fedemiła się zeszła. Na jak długo? Na zawsze? A może śmierć Fede rozdzieli ich na zawsze?
Federico traci przytomność w trakcie próby. Leon załamany. Może stracić brata. Będzie potrzebował wtedy jak nigdy wsparcia od Vils. Oby Fede żył.
Ojca dopadła sprawiedliwość. Fede powinien żyć. Jest za młody żeby umierać.
Zajebisty.
Czekam na epilog!
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Dziękuję, kocham ❤❤❤
UsuńNie no nie wierzę
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam opowiadanie, w którym zamiast dziewczyny umiera (lub prawie umiera) chłopak i jeśli mam być szczera, o wiele lepiej czyta się z takiej perspektywy niż wiecznie zranione, biedne kobietki które zawsze na końcu muszą umrzeć i zostawić męża z dzieckiem xD
Kocham to, że w końcu ktoś złamał stereotyp i że zrobiłaś to akurat Ty
Przeczytałam już tak wiele opowiadań, a Tobie udało się mnie zaskoczyć
Nie ukrywam, że jak zobaczyłam ten tytuł, to dostałam zawału
Jak to ci się może nie podobać?! Pytam, jak?! Przecież wyszło ci sisisjsusisjwksisoskshshhsusjsjsuusjsjsizjjskaksusj *-*
Z tym London Eye to jest tak, że najpierw idziesz kupić bilety, a potem stoisz z tymi biletami w kolejce. Zawsze, ale to zawsze stoją tam tłumy, cri xD Przed wejściem do kapsuły, taki murzyn przeszukuje plecak, a jak się dowiedział, że jestem polką, to mówi do mnie "Mam nóż?" xD
Nie wiem, co więcej napisać, dopiero wróciłam z miasta
Nie mogę się doczekać epilogu i nowej historii
Jestem pewna, że będzie tak samo świetna (lub lepsza o ile się w ogóle da)
Kocham ❤❤
O ile dobrze pamiętam (a napewno dobrze pamiętam, bo nigdy nie zapomnę ile łez na tej historii wylałam) to Ty wcześniej uśmierciłaś Federico xd
UsuńDomyślam się, że z London Eye to nie tak, ale potrzeby rozdziału 😂
Dziękuję, kocham ❤❤❤
Co dalej z Fede? Tylko niech nie umiera
OdpowiedzUsuńJuż jest epilog ♡
UsuńDziękuję, kocham ❤❤❤
OdpowiedzUsuń