Strony

poniedziałek, 8 lutego 2016

Rozdział 14 - Dobrze jest mieć czasem brata

* Leon

Szedłem zdenerwowany przez park. Chociaż nie, ja biegłem i byłem zdruzgotany. To nie może być prawda. Czemu ta dziewczyna ma się doskonale, a jemu coś się stało? Co za cholerny los! Musiał wsiąść akurat w ten samolot? No musiał?! Może ostatnio nie było między nami najlepiej, ale to mój brat. Po policzkach ciekły mi łzy. Nie widziałem zbyt dużo dlatego co chwilę wpadałem na kogoś.
- Leon? Coś się stało? - usłyszałem znajomy głos, ale nie potrafiłem rozpoznać do kogo należy. Kiedy się dłużej przyjrzałem zobaczyłem postać Natalii, a obok niej Ludmiły.  Chyba powinny wiedzieć.
- Federico... On miał wypadek. - powiedziałem przez łzy.
- Jak to?
- O nie! Jeżeli to znowu wasz chory żart to mnie nie bawi! - krzyknęła blondynka.
- To nie żart.  Samolot którym lecieli... Rozbił się... Jej nic nie jest, wyszła bez żadnej urazy, a Fede miał wstrząśnienie mózgu.
- Zaraz... Kim jest ona? - zapytała Ludmiła z podejrzeniem.
- Nie udawaj, że nie wiesz o Elizabeth.  To dziewczyna, którą uratował. Ktoś chciał ją zgwałcić, czy coś.
- Ale Federico żyje..?  - spytała z lekką obawą Natalia.
- Tak. Nie wiem jeszcze czy jest przytomny, ale żyje.
- Idziemy z tobą. - powiedziała i chwyciła blondynkę za rękę.

*Federico

Obudziło mnie denerwujące pikanie. Nie wiedziałem skąd ono dochodziło, ani gdzie jestem. Otworzyłem oczy i ujrzałem białe pomieszczenie, a obok mnie maszyny, z których dochodził denerwujący dźwięk. Nje wiedziałem co tutaj robię, co się stało. Część mojej pamięci uległa destrukcji. Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Szybko zamknąłem oczy jednak chłopak to widział, bo zaczął drzeć ryja, jak dziewczynka. Kiedy ponownie podniosłem powieki ujrzałem dziewięć twarzy zwróconych prosto na mnie. Nastolatkowie szeptali coś pomiędzy sobą uśmiechając się od ucha do ucha. Tylko jedna osoba nie była szczęśliwa.
- Kim wy jesteście? - zapytałem ochrypłym głosem.
- Nic nie pamięta... - szepnęła dziewczyna o rudych włosach.
- Federico... to ja Leon. - powiedział szatyn patrząc mi w oczy. Widziałem w jego twarzy ból. Nie mogłem tak.
- Wiem debilu! - krzyknąłem z radością.
- Masz szczęcie, że jesteś w szpitalu. - wycedził uśmiechając się.
- Czyli wszystko wiesz i pamiętasz? - zapytał Tomas.
- Co ty tutaj robisz? - nie chciałem go widzieć. Stokroć wolę patrzeć na 'ojca' niż tego oszusta.
- Masz odpowiedź... - prychnęła do niego Ludmiła. Moja Lu.. przyszła... Po tym wszystkim..
- Ludmiła... - szepnąłem. - Możemy porozmawiać?
- Nie. - powiedział za nią Heredia. Ta spojrzała na niego ze złością.
- Umiem mówić Tomi. - spojrzałem na nią prosząco. - Niech ci będzie.. - powiedziała z rezygnacją.
Chciałem to wszystko wyjaśnić. Czemu wyjechałem, kim jest Ellie, dlaczego się nie odzywałem.. Lubię Elizabeth, ale tylko lubię. Nic więcej. Nie chcę żeby ktoś myślał, że jest inaczej. Musiałem z wszystkimi pogadać. No...prawie wszystkimi.
- Tomas wyjdź. - powiedziałem. On i Ludmiła spojrzeli na mnie dziwnie.
- Jak on idzie to ja też. - szepnęła blondynka.
- Nie Lu... Nie... - dziewczyna wzięła kurtkę i wyszła z pomieszczenia, a za nią Heredia. - Ludmiła! - chciałem wstać i pobiec za nią, ale kłócie przeszywające moje ciało to uniemożliwiło. Z bólem opadłem na łóżko.
- Wezwę lekarza - szepnęła Fran.
- Nie, już przechodzi. - powiedziałem lekko naginając prawdę.
- Co się tak w ogóle stało? - odezwał się mój brat.
- Wiem, że wsiedliśmy w samolot i kazałem Elizabeth uważać. Miałem przeczucia, że coś będzie nie tak. Później lecieliśmy, no a na końcu hałas i wraski. Więcej nic nie pamiętam.
- A ty? - zwrócił się do Emily, a dziewczyny w tym czasie wróciły.
- Mogę to powiedzieć kiedy indziej? Dopiero wróciłam z policji i tam wszystko opowiadałam.
- Nie uważasz, że to dziwne, że Federico miał wstrząśnienie mózgu, a tobie nic nie jest? - spytała z podejrzeniem Vilu, a Francesca, Naty i Cami jej przytaknęły.
- Czy ty właśnie oskarżyłaś mnie o jakiś zamach czy coś?! - krzyknęła wstając z krzesła.
- Nie, tylko nie uważam żeby to było sprawiedliwe, że to Fede dostał po dupie, a ty sobie tu siedzisz cała, zdrowa, nawet nie masz żadnego zadrapania! - Violetta też wstała.
- Nawet nie masz zdartego paznokcia. - dodał Maxi, a Leon na jego słowa się zaśmiał.
- Czyli to wszystko to moja wina?!
- Tak. - wszyscy powiedzieli jednocześnie. Szatynka wyszła z sali trzaskając drzwiami, a moi przyjaciele i brat przybili sobie żółwika.
- Zajebiście... - powiedziałem sam do siebie. - Ktoś coś jeszcze ma do powiedzenia w sprawie wypadku? - wszyscy się uciszyli. - Okej. W takim razie ja chciałbym porozmawiać z Leonem.
Nasi przyjaciele wyszli powoli z sali pozostawiając nas samych. Wahałem się przez chwilę, czy aby na pewno powiedzieć Leonowi o tym co zaszło między naszymi rodzicami. Zasługuje na poznanie prawdy.
- Verdas.. - zacząłem, a on się zaśmiał.
- Ty też masz tak na nazwisko ułomie. - uśmiechnął się niewinnie.
- Moja mama jest w ciąży..
- To gratuluję stary! Chłopiec czy dziewczynka? - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- I będziemy braćmi. - dodałem.
- Czy ty chcesz właśnie powiedzieć, że....
- Tak, twój ojciec i moja matka spali ze sobą. To chyba logiczne.
- Kiedy się o tym dowiedziałeś?
- Miesiąc, może dwa temu.
- I nic mi nie powiedziałeś?! - krzyknął.
- To nie jest sprawa na telefon albo fejsa! Wolałem sam ci powiedzieć i między innymi po to tu jestem.
- Jak to powiemy mojej mamie?
- Nie wiem... - odpadłem na łóżko i przetarłem rękoma twarz.
- Mam tego dość. - odezwał się po około trzech minutach. - Najpierw dowiaduje się o tobie, teraz następne dziecko w drodze...
- A myślisz, że mi jest łatwo?! - nie mogłem uwierzyć w to co powiedział. - Ja wychowałem się bez ojca, podczas gdy ty miałeś szczęśliwe dzieciństwo! Matka ciężko pracowała, często na dwa etaty, żeby nas było na chleb stać! W domu była tylko na weekendy i święta! Zajmowała mną się babcia i to jej zawdzięczam to co mam dzisiaj. Myślisz, że tak fajnie jest być dzieckiem z przypadku? - czułem, że zaraz eksploduje. W oczach miałem łzy, ale byłem twardy.
- Przypadku? - zmarszczył brwi.
- A co, myślisz, że jakby planowali mnie to by ojciec spierdzielił do Buenos Aires, w dniu którym się dowiedział?
- Przepraszam... - powiedział spuszczając głowę.
- Spoko, rozumiem. - uśmiechnąłem się blado i wyciągnąłem ręce, aby się przytulić.
- Wiesz, dobrze jest mieć czasem brata. - zaśmiał się tuląc się do mnie.
- Tak. - poczochrałem go po włosach. - A jak tam z Larą?
- Nie wiem. Mogę ci coś powiedzieć? - spytał robiąc minę dziecka, które coś zrobiło. Kiwnąłem niepewnie głową.  - Całowałem się dzisiaj z Violettą...
- Jak to? Tak normalnie? - w oczach biegały wesołe iskierki.
- Nie, Francesca nam pomagała, wiesz..? - zaśmiał się.
- No to gratki stary!
- Tylko ja mam dziewczynę, a poza tym Vilu mówi o jakimś szantażu..
- Porozmawiaj z nią..
- No nie wiem...
- A zależy ci na niej?
- Bardzo.
- To zrób to.

^_^_^_^_^_^
Krótki rozdział, wiem... Następny będzie długi i uprzedzam, że będzie zawierać masę ważnych informacji.
Mam chęć na Fedemile, ale kilka rozdziałów jeszcze Was pomęczę. Po czyjej stronie stajecie? Fede i Elizabeth czy reszty?
I przepraszam kochani (szczególnie Ciebie Angelo) że zaniedbuje wasze blogi! W ferie postaram się wszystko nadrobić!
To by chyba było na tyle..

Kocham!! ♥♡♥

7 komentarzy:

  1. Ja jestem po stronie reszty, ta zdzira coś kręci.
    Ten rozdział był taki piękny :')
    W jednym momencie można było się popłakać, w innym uśmiechnąć. Kocham Twoje rozdziały za to, że wywołują tak wiele emocji i pozwalają na przeżywanie wszystkiego z bohaterami. Do tego masz takie unikalne pomysły, że aż chce się czytać ^^
    Ten komentarz może być trochę pogmatwany, bo piszę go wpół do pierwszej.
    Anyway, już się nie mogę doczekać następnej części. Tym bardziej, że ma zawierać dużo ważnych informacji.
    Oczekuję Leonetty i Fedemiły, a te bitches (czyt. Lara, Elizabeth, a także Tomas) niech przestaną się wtryniać w takie cudowne związki.
    Leon i Fede, cudowni bracia *.* Ja też mam rodzeństwo i wiem, jak to jest. Nie da się pokłócić z nimi na zawsze. Verdasowie są tego świetnym przykładem.
    Już nie przedłużam. Nie ukrywam, trochę (tzn. bardzo) się rozgadałam, no ale po prostu jestem zachwycona <3
    Czekam na next i bardzo mocno kocham ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie te rozgadanie nie przeszkadza, a nawet przeciwnie :D
    Dziękuję i kocham ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo kochanie!
    Kocham💕💕💕

    OdpowiedzUsuń